- autor: Barney89, 2011-04-11 22:27
-
Na meczu w Gorzowie zjawiło się wielu kibiców, którzy oczekiwali dobrej gry. Czy taka była ? Chyba nie do końca… Więcej było walki i przepychanek w środku pola niż klarownych sytuacji, które przyczyniłyby się do zdobycia bramki. Mecz rozpoczął się od minuty ciszy, by upamiętnić ofiary katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem.
Pierwszą dobrą sytuację mieli zawodnicy Gorzowa już w 3 minucie. Doskonałe podanie otrzymał Ryba od Tomka, jednak nie podjął On decyzji o strzale. Piłkę odegrał Tomaszowi, lecz ten nie spodziewając się tego podania, został ubiegnięty przez zawodnika gości. Gdyby jeden z nich odważył się wówczas na strzał, być może wynik uległby zmianie. Wiatr w pierwszej połowie był na tyle silny, że nie tylko uprzykrzał on grę piłkarzom, ale także sprawiał że widowisko nie było zbyt atrakcyjne. Zawodnicy z Bobrka po raz pierwszy sprawdzili dyspozycję bramkarza gospodarzy po strzale z rzutu wolnego. Silny strzał sparował Tomasz Dyba na rzut rożny. Piłkę z rogu boiska dośrodkował Wierzbic, ale obrona Gorzowa poradziła sobie oddalając grę od własnego pola karnego. Jeden z nielicznych rzutów rożnych miał także Gorzów, lecz nieprecyzyjnie dograna piłka nie zagroziła bramce Bobrka. W 35’ kontuzję odniósł Szymon Wilczak grający na lewej obronie, którego to zastąpił Piotr Rzeszowski. Zaraz po zmianie swoją sytuację miał Łukasz Opitek. Otrzymał dobre podanie na 18 metr, lecz nie trafił czysto w piłkę i bramkarz gości złapał ją w rękawice bez większych problemów. Kolejny rzut rożny dla Bobrka pewnie wyłapał Tomasz Dyba . Mimo częstszego posiadania piłki przez zawodników Bobrka wynik nie uległ zmianie w pierwszej połowie.
Drugą połowę rozpoczęli gospodarze. Ta część gry to śmielsze ataki zarówno zawodników z Gorzowa, jak i z Bobrka. Kontra za kontrę. Swojego szczęścia, strzałami zza pola karnego, szukali Wierzbic i Pactwa dla Bobrka, lecz brakowało tutaj celności. W drużynie Gorzowa strzały oddali Rybak, Ł. Opitek, W. Grzesło, lecz we wszystkich brakowało jednego – precyzji. Strzały zza pola karnego wymuszała dobrze spisująca się w tym meczu defensywa w oby dwu zespołach. W 60’ groźnym strzałem głową z okolic piątego metra Cygan próbował pokonać Tomasza Dybę, jednak ten potwierdził i tym zagraniem swoją nienaganną dyspozycję w tym meczu. Około 70’ minuty sędzia spotkania podyktował rzut karny dla Bobrka. Na temat tej sytuacji można by było mówić i mówić, ponieważ był to kontrowersyjny rzut karny. Każdy ma w tej kwestii odmienne zdanie. Pewnym strzałem po ziemi z jedenastu metrów Wierzbic pokonał bezradnego w tym wypadku bramkarza Gorzowa. Był to kluczowy moment spotkania , gdyż jak się później okazało była to jedyna bramka w tym meczu. Gorzów próbował stwarzać swoje okazje, ale bezskutecznie. Jedną z nielicznych sytuacji miał Tomasz Opitek, który dostał za silne podanie i nieznacznie czubkiem buta zdołał zmienić lot piłki. Bramkarz gości odbił ją instynktownie na rzut rożny. Końcówka meczu to szaleńcze ataki Gorzowa, które nie przynosiły efektów, a kończyły się one kontrami Bobrka. Był to mecz, który był dowodem tego jak powinno się grać - należy się przewracać i krzyczeć, jeśli ma się do tego okazję. Nasi piłkarze jednak nie potrafią krzyczeć i przewracać się na siłę. A szkoda… bo może wtedy to my mielibyśmy karnego, a nie przeciwnicy.